Dogoniłem cię

22 lipca 2023

Dogoniłem cię

Błądziłem po Iberii, Śródziemnomorzu, Mazurach…

Znowu się budzę pełen nadziei
Nie na cokolwiek, głowę wtulam we włosy,
Pachnące trawą morską, cytrusy serfują
Po piersi, niby po fali, twoja dłoń kołysze mój sen,
Niewstydzący się pragnąć, a pod palcami
Soczysty owoc ugina się, pręży od pożądania.

Dusiłem się bez tej bryzy, jak robak przyduszony błotem,
Drzewa oliwne schły, dźwięcząc jak nuty,
Słoje pękały; mówiłaś, tak rwą się struny.

Dogoniłem szalony skowyt, nie wiem czyj był, twój,
A może to było moje, odlatywałem
W niechcenie, histerie, seksoholizm…
W obie dłonie ująłem twój uśmiech, jak ocean przelał się do mnie
Ciepły, bezkresny, lipcowy…

W tej urwanej historii pulsuje mit śródziemnomorski ,a klify Lagos,
Jakby szarpały ciało. Rano most widać, po którym się ślizga słońce,
Niby po kryształowej jaskini. Wiatr przeciera mi oczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.